Gdy spacerujemy ulicami Wrocławia i mijamy średniowieczne kościoły, zaczynamy się zastanawiać, który architekt wymyślił, by wśród regularnej siatki ulic, bryłę świątyni ustawić pod skosem. Czyżby błąd średniowiecznego architekta? Z pewnością nie. Choć z pozoru wygląda to bezsensownie, takie rozwiązanie architektoniczne posiada bardzo głęboki sens.
Zacznijmy może od wyjaśnienia pojęcia, które zapewne większości mieszkańców Wrocławia niczego nie mówi. Orientowane świątynie to takie budowanie kościoła, w których prezbiterium, czyli miejsce, gdzie mieści się ołtarz główny, skierowane jest na Wschód. Okresem największego triumfu tej zasady była epoka gotyku. To wtedy zbudowano katedry, których długie osie prowadziły od zachodniej fasady ku wschodniej apsydzie. Na tej to osi codziennie rozgrywa się misterium światła: jego poranne promienie wpadają do wnętrza świątyni przez wysokie okna apsydy, a blask zachodzącego słońca oświetla kościół od strony rozety. Nie przez przypadek budowa gotyckich katedr zbiegła się w czasie z okresem rozkwitu europejskiej nauki. Porządek Wszechświata, o którym nauczali scholastycy na uniwersytetach Bolonii i Paryża, miał swoje odbicie w architekturze ówczesnych kościołów, których orientowane osie przypominały wiernym o kosmicznym wymiarze chrześcijaństwa.
Dlaczego kościoły zaczęto orientować akurat ku wschodowi? Oto też kilka wzmianek z Biblii, w których wszystko nawiązuje do tego, że początki chrześcijaństwa pochodzą również ze Wschodu:
Eden – czyli biblijny raj stworzony przez Boga dla pierwszych ludzi – Adama i Ewy znajdował się na wschodzie. Na wschodzie miała ukazać się gwiazda, która przyprowadziła Trzech Króli do stajenki, gdzie narodził się Jezus. Ukrzyżowany Chrystus podczas męki miał mieć twarz skierowaną na zachód, więc przychodzący na Golgotę ludzie widzieli krzyż z ciałem Jezusa zorientowany ku wschodowi. W dzień Zesłania Ducha Świętego ze wschodu przybyły języki ognia. W dniu powtórnego przyjścia Zbawiciela ma on pojawić się na wschodzie.
Praktyka orientowania kościołów pojawiła się już w V wieku w chrześcijaństwie wschodnim, a w kościele rzymskokatolickim zaczęła obowiązywać kilkaset lat później. Obowiązek orientowania świątyń był ściśle przestrzegany w średniowieczu i dopiero w XVI wieku, kiedy możliwości wznoszenia nowych świątyń w miastach stawały się coraz bardziej ograniczone, poluzowano ten nakaz. Jego logiczne dopełnienie, wyrażające się w zwróceniu celebransa twarzą ku wschodowi, zniósł dopiero II Sobór Watykański. Od tej pory ksiądz i wierni znowu patrzą ku sobie twarzą w twarz, jednak w porównaniu z czasami Konstantyna cały ten układ liturgiczny odwrócony został o 180 stopni.
Jak już wcześniej zauważyliśmy, we Wrocławiu większość kościołów jest orientowana na Wschód. Nawet po zniesieniu nakazu, wrocławskie kościoły wciąż kontynuowano budować ku Wschodowi (np. neogotycki kościół Michała Anioła na Ołbinie, zbudowany w XIX wieku). Oczywiście, są i wyjątki. Na przykład barokowy kościół Św. Antoniego już jest skierowany na Południe, a neogotycki kościół św. Henryka obrócony jest Północ.
Tekst: Grzegorz Szein Foto: google street