Temat podziemnego Wrocławia cały czas wzbudza duże zainteresowanie wśród naszych czytelników. W związku z tym postanowiliśmy stworzyć trzecią część artykułu, w którym przedstawiamy kolejne historie i wspomnienia wrocławian związane z tunelami, bunkrami i schronami zlokalizowanymi w podziemiach miasta.

Najwięcej komentarzy dotyczyło schronu mieszczącego się przy ul. Olszewskiego, na wrocławskim Biskupinie.

Jak wspomina jeden z czytelników, wejścia były dwa – jedno przy pętli tramwajowej, a drugie bliżej ulicy Mielczarskiego. W latach dziewięćdziesiątych wejścia były częściowo otwarte, ale z czasem je zamurowano.

„Znam ten schron na Olszewskiego. Zdrapywaliśmy ze ścian substancję fosforyzującą. Zdarzyło się spotkać tam nietoperza…” – wspomina inny czytelnik.

Szczelina przeciwlotnicza – ul. Olszewskiego

Kolejna historia jest związana z podziemiami na Pilczycach.

Wspomniały o nich dwie czytelniczki. Jedna z nich zwiedziała je jako dziecko, druga podaje przybliżone lokalizacje – jeden ze schronów znajdował się koło Szkoły Podstawowej, a drugi przy Domu Kultury.

Kolejna osoba nawiązała do rozmów ze swoją sąsiadką dotyczących podziemi na Psim Polu:

„(…) Opowiadała mi że na terenie dawnego WSK (dziś Centrum Biznesu) były potężne podziemne kompleksy, podobno testowano w nich amunicję produkowaną w WSK i Polarze”.

O podziemiach w tej okolicy, a dokładnie pod dawnymi zakładami PZL-Hydral S.A. wspomina także inny czytelnik:

„Pod całym byłym Hydralem są podziemia. Część jest zalana i nie ma dostępu do nich. (…) Od dziadka słyszałem, że był też tunel prowadzący do LZN (Lotnicze Zakłady Naukowe), ale sam tego nie widziałem”.

dawne zaklady hydral
PZL Hydral w 1947 roku

Inny z czytelników nawiązuje do bunkra na Skwerze Obrońców Helu:

„Niestety poza smrodem stęchlizny nic w nim po odkopaniu wejść w latach 80-tych nie znaleźliśmy, ale może dzisiejsza technika pozwoli odnaleźć ukrytą autostradę do Berlina”.

Wśród historii znalazła się także wzmianka o schronie przy ulicy Wysokiej:

„Na ulicy Wysokiej (nie mylić z dzielnicą pod Wrocławiem) w bramie nr 7 od piwnicy było wejście do schronu. Gdy na podwórku rozkopywali chodnik i zmieniali instalację wodociągową, wyszło to na jaw. Pamiętam, jak weszłam tam z koleżanką przez dziurę, bo robotnicy wywiercili. Niestety szybko nas stamtąd wygonili. Od piwnicy da się wejść przez żelazne drzwi, ale niestety nie wiadomo kto ma klucz”.

Znalazła się także opowieść o bunkrze na pl. Wiślanym. Wejście do niego znajdowało się obok postoju taxi. Jak pisze czytelnik, obecnie wejście jest zasypane i nie ma śladu. Były tam dwa pomieszczenia – w jednym z nich można było dostrzec otwór w ścianie, a w nim kawał metalu przypominający kształtem pocisk.

Kolejne ze wspomnień pochodzi z lat młodości jednej z czytelniczek:

„Taki współczesny bunkier z 1959 roku jest na podwórku przy ul. Gajowickiej 144-148. Wybudowany wraz z blokiem mieszkalnym. Wejście w piwnicy, wyjście na środku podwórka. Nie mieszkam tam już od 36 lat, być może coś się zmieniło. Pamiętam tylko, że jak byłam nastolatką, można było zajrzeć do środka bunkra przez kilka dni, jednak potem zamknięto go na stałe. Podobno było to sprawdzanie przez strażaków i inne służby bezpieczeństwa jego przydatności”.

Ostatnia z opowieści nawiązuje do tunelu podziemnego na ul. Komuny Paryskiej. Czytelniczka przechodziła nim w latach 1960-1970. Prowadził on z piwnicy bramy nr 51 na drugą stronę ulicy. Był również drugi tunel, ale niestety zasypany.

Jak można więc zauważyć, wspomnień o podziemiach miasta jest niezliczona ilość, jednak każdą tego typu historię czyta się z dużym zaciekawieniem. Jeżeli przychodzą Wam do głowy jeszcze jakieś przeżycia związane z tunelami i bunkrami, czy Wasze, czy zasłyszane, zapraszamy do komentowania. Bardzo możliwe, że uda się wspólnie stworzyć czwartą część historii o podziemnym Wrocławiu.

Przeczytaj również poprzednie historie:

 

Foto: zbiory Fotopolska