Kiedy pierwsi nowi osadnicy przyjeżdżali do Wrocławia, polska administracja w zasadzie jeszcze nie funkcjonowała. Były to jeszcze w zasadzie ziemie niczyje. Była to gratka dla złodziei, kombinatorów i innych pospolitych przestępców, którzy stanowili lwią część przyjezdnych. Dla nich Wrocław był prawdziwym Eldorado.

Gorączka złota

Obrócony w ruinę Wrocław nadal robił wrażenie. „Szerokie aleje, tysiące willi wśród ogrodów, kanały Odry obramowane bulwarami, koło nich laski brzozowe, zapach jesienny Getyngi, zagranica, asfalt” – wspominał polski matematyk Hugo Steinhaus.

Jak łatwo się domyślić, uciekający przed radzieckim natarciem obywatele niemieccy często zostawiali w domach znaczną część swojego majątku. Srebrne zastawy, kosztowne meble, nawet biżuteria. Wszystko to było gratką dla szabrowników.

Niektórzy działali indywidualnie, wyposażeni w dwukołowe wózki albo taczki. Inni zaś w zorganizowanych grupach. Zdarzało się, że obrabiali całe kamienice, a na dole czekały ciężarówki, które od razu po załadowaniu opuszczały Breslau. ( Jednocześnie do Wrocławia wjeżdżały ciężarówki ze skarbami z pobliskich miejscowości, takich jak Świdnica )

Chociaż z reguły szabrownicy rabowali domy opuszczone, zdarzało się, że natykali się na nowych mieszkańców. Wtedy sytuacja robiła się nerwowa. Często lokatorzy mieli szczęście, jeśli kończyło się na szarpaninie.

„[Szabrownictwo]… był to proceder niezwykle niebezpieczny – pisał przybyły do Szczecina repatriant – gdyż już wtedy w tej branży decydowało prawo dżungli i niejeden człowiek, dożywszy szczęśliwie końca wojny, oddawał życie za jakiś niewiele wart przedmiot.

Wrocławskie Twierdze

Nic dziwnego zatem, że część mieszkańców zamieniała swoje nowe domy w warownie: „Do wysoko usytuowanego okna na poddaszu wchodziło się po drabinie” – wspomina jeden z przesiedleńców.

Pod koniec 1945 roku na uniwersytecie i politechnice powołano straż akademicką, która z bronią w ręku miała chronić uczelnię przed szabrownikami. Zdarzało się nawet, że cenne przedmioty wynoszono na wyższe piętra, a schody częściowo rozbierano, a częściowo zasypywano gruzem. [addAdSense]

mww - ludzie

 

Część druga: TUTAJ

Tekst: Kamil Kuchta
Źródło:- „Miasto odkrywane ponownie” Philipp Ther (fragment publikacji „Polski Wrocław jako metropolia europeijska - Pamięć i polityka historyczna z punktu widzenia oral history”)
Foto: YouPiter / Fotopolska / G. Majewski