Gdy w drugiej połowie XIX wieku okazało się, że Synagoga pod Białym Bocianem nie jest w stanie pomieścić wszystkich wiernych z Breslau postanowiono zbudować Nową Synagogę u zbiegu ulic Podwale i Łąkowej. Kiedy w 1872 r. ukończono jej budowę, okazała się monumentalna. Górowała nad innymi budynkami na Podwalu. Sześćdziesiąt sześć lat później, podpalona przez bojówki nazistowskie, spłonęła doszczętnie. 

 

Noc Kryształowa

W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku nastąpiła niespotykana wcześniej na taką skalę eskalacja przemocy wobec społeczności żydowskiej w Niemczech i Austrii. Naziści spalili lub zniszczyli kilkaset synagog i domów modlitwy. Ulice niemieckich miast, w tym Breslau, zostały zasypane odłamkami szkła i kryształów ze zniszczonych żydowskich mieszkań i sklepów, stąd też nazwa pogromu.

Dzisiaj wydarzenia te określa się jako preludium do Holocaustu. W trakcie pogromu zamordowano 91 osób narodowości żydowskiej. Spalono też kilkaset świątyń. Taki sam los spotkał wrocławską Nową Synagogę.

 

Imponujący rozmach

W tamtym czasie budowla o takiej wielkości, była imponująca. W skali można by ją porównać do dzisiejszych budynków Capitolu, Biblioteki Uwr lub Narodowego Forum Muzyki. Cztery ogromne wieże i kopuła o wysokości 73 m robiły wrażenie na mieszkańcach Breslau.

We wnętrzu synagogi znajdowała się wielka sala modlitewna. Z trzech stron otaczały ją galerie dla kobiet, wsparte za zdobionych kolumnach. Na wschodniej ścianie znajdowała się pięknie zdobiona szafa ołtarzowa, przed którą stał pulpit.
Po synagodze w Berlinie nie było większej świątyni w Niemczech i Austrii. Inwestycja taka nie była jednak kaprysem. Wspólnocie wrocławskich Żydów wciąż przybywało wiernych. Ich liczba w tym czasie sięgała już dwudziestu tysięcy. Synagoga pod Białym Bocianem nie była w stanie przyjąć tylu wyznawców.

 

Marsz Wzajemnego Szacunku

„Wydali na pastwę ognia świątynię twoją, aż do gruntu zbezcześcili siedzibę Twojego imienia” – głosi napis na pomniku upamiętniającym synagogę. Co roku uczestnicy Marszu Wzajemnego Szacunku – ludzie różnych wyznań i przekonań – kończą swój pochód w tym właśnie miejscu.

Marsz nie dotyczy tylko wydarzeń nocy z 9 na 10 listopada 1938r. W przemówieniach poprzedzających marsz nawołuje się także do walki z agresywnym nacjonalizmem i ksenofobią.

Nacjonalizm to rak, który toczy społeczeństwo – mówił w tym roku do zebranych Aleksander Gleichgewicht, przewodniczący wrocławskiej gminy żydowskiej

Jego słowa powtórzył także prezydent Wrocławia Rafał Dudkiewicz. Dodał także, że chciałby, żeby pochody z okazji Narodowego Dnia Niepodległości odbywały się w podobnej, pozytywnej atmosferze.

 

Niedawno odnaleziono jej fundamenty. Więcej info: TUTAJ

 

 

Tekst: Kamil Kuchta 

Foto: Zbiory Fotopolska / MiejscaWeWroclawiu.pl