Wrocławscy policjanci aresztowali mężczyznę, który metodą „na gazownika” oszukał kilkudziesięciu mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Funkcjonariusze ustalili, że pokrzywdzonych może być nawet 60 osób, na łączną kwotę co najmniej 120 tysięcy złotych. Zatrzymanemu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Mężczyzna wybierał konkretne mieszkania, następnie mieszkańcom przedstawiał się jako pracownik gazowni, po czym oznajmiał, że musi sprawdzić stan kuchenek gazowych pod kątem nieszczelności i wycieków gazu.

Służył mu do tego rzekomy czujnik gazu. Mężczyzna wiedział, że musi zapalić się czerwona lampka w urządzeniu sygnalizująca nieprawidłowość instalacji. Wówczas po takiej „inspekcji” proponował wymianę całej kuchenki gazowej lub czujnika gazu. Najczęściej montował czujnik gazu, który kosztował kilkadziesiąt złotych, ale on pobierał opłatę w wysokości kilkuset złotych. Ponadto widząc, gdzie rozmówcy chowali pieniądze odwracał uwagę domowników i okradał ich – opisuje kom. Wojciech Jabłoński z KMP we Wrocławiu.

45-latek prowadził nieleganą działalność od 2022 roku. W tym okresie oszukał co najmniej 60 osób, a ich straty szacowane są na kwotę co najmniej 120 tysięcy złotych.

W trakcie zatrzymania funkcjonariusze zabezpieczyli przedmioty, którymi podejrzany posługiwał się podczas popełniania czynów zabronionych, w tym pieczątkę na fikcyjną firmę gazową, liczne faktury, czujnik i urządzenie do pomiaru gazu, fałszywy identyfikator ze zdjęciem firmy gazowej. Ponadto 45-latek był poszukiwany dwoma listami gończym przez jeden z warszawskich sądów celem doprowadzenia do aresztu śledczego lub zakładu karnego – wyjaśnia kom. Wojciech Jabłoński.

Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy, jednak przestępstwo kradzieży zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 5 lat, a oszustwo nawet do 8 lat.

 

Foto: mat. KMP Wrocław