Przechadzając się w sąsiedztwie kompleksu Hali Stulecia, można trafić na dość zaniedbany, modernistyczny budynek, przed którym stoją dwa smutne niedźwiadki. Jak się okazuje, obiekt stanowił część wystawy mieszkaniowej WUWA, a zaprojektował go dobrze znany wrocławianom niemiecki architekt – Richard Konwiarz.
Obiekt mieszczący się pomiędzy Parkiem Szczytnickim a Pergolą powstał w 1929 roku i stanowił jeden z elementów ekspozycji na wystawie „Mieszkanie i miejsce pracy” (WUWA, niem. Wohnungs- und Werkraumausstellung), której głównym celem była prezentacja nowoczesnych rozwiązań budownictwa mieszkaniowego. Był to wzorcowy budynek sanatorium dziennego pobytu dzieci wraz z towarzyszącymi mu urządzeniami do zabawy i ćwiczeń gimnastycznych.
Budynek wzorcowego sanatorium miał być miejscem dziennej opieki nad dziećmi, którym doskwierały choroby płuc. Zgodnie z zamysłem Richarda Konwiarza, dziećmi miał zajmować się wykwalifikowany personel na czele z lekarzem pediatrą. Miały być również poddawane zabiegom, głównie naświetlaniu lampami kwarcowymi, a jednocześnie bawić się i uczyć jak w normalnym przedszkolu. Według architekta było to modelowe rozwiązanie w opiece nad najmłodszymi.
Po zakończeniu wystawy WUWA, budynek pełnił funkcję przedszkola. Po wojnie, a dokładnie w 1948 roku, obiekt przeszedł remont i przebudowę, po której stał się miejscem opieki nad dziećmi, których rodzice zajęci byli oglądaniem Wystawy Ziem Odzyskanych. Była to wystawa prezentująca osiągnięcia odbudowy Ziem Odzyskanych po II wojnie światowej.
W kolejnych latach budynek znajdujący się na terenie obecnego kompleksu Hali Stulecia był domem noclegowym, nazywanym „Hotelem Pod Misiami”. Potoczna nazwa wynikała z obecności dwóch betonowych niedźwiadków przed placówką. Figurki ustawiono tam po przebudowie przeprowadzonej w 1948 roku.
Na początku XXI wieku obiekt pełnił różne funkcje, m.in. mieścił się w nim ośrodek opieki nad niepełnosprawnymi prowadzony przez fundację im. Brata Alberta. Aktualnie wzorcowe sanatorium jest w złym stanie i wymaga gruntownego remontu. Jego konstrukcja podparta jest rusztowaniami, a tynk obsypuje się ze ścian.
Mimo wielu planów na zagospodarowanie tego miejsca żaden z nich nie został zrealizowany, a dalszy los budynku stoi pod znakiem zapytania.
Foto: Zbiory Fotopolska / Miejsca we Wrocławiu