Kołacze, pierniczki, grzane wino. Zarówno Wrocławianie jak i przyjezdni uwielbiają świąteczny jarmark. Nic dziwnego, w końcu jest on największym w Polsce. Jednak nie wszyscy wiedzą, że Wrocław ma na tym polu prawie 500-letnią tradycję. Pierwsze Kind’l Markt’y – bo tak się wtedy nazywały – powstały w drugiej połowie XVI wieku.
Na początku było to tylko kilka stoisk. W późniejszym okresie bożonarodzeniowy jarmark był naprawdę ogromny. Ciągnął się od Podwala, a kończył się aż pod Uniwersytetem. Okrążał również cały rynek i zajmował plac solny, gdzie przez wiele dni do wyboru Wrocławianie mieli setki choinek.
Co można było tam kupić 500 lat temu?
Oczywiście wiele przysmaków: jabłka w glazurze, ciasta, orzechy, świeże ryby, pierniki. Tak jak dziś znaleźć można tam było prezenty dla najbliższych : malowane pierniczki, kukiełki rycerzy i księżniczek czy figurki z ciasta chlebowego.
Nie brakowało też grzańca, bez którego nikt już nie wyobraża sobie wrocławskiego jarmarku. I chociaż nie był on, tak jak dziś, serwowany w oryginalnych kubeczkach, to w równym stopniu rozgrzewał zziębniętych przechodniów.
Można śmiało stwierdzić, że różnorodnością produktów dawny jarmark dorównywał współczesnemu. A może nawet go przewyższał?
II wojna światowa przerwała wrocławską tradycję, która odrodziła się dopiero ponad pół wieku później…
Tekst: Kamil Kuchta
Foto: Fotopolska