We wrocławskim ogrodzie zoologicznym na świat przyszły zagrożone wyginięciem patelnice wstęgoogonowe. To płaszczki, których rozmnożenie w ramach hodowli zamkniętej udokumentowano do tej pory jeden raz na świecie, w Australii. Teraz udało się to po raz drugi, dzięki zaangażowaniu pracowników Zoo Wrocław.

Patelnica wstęgoogonowa to gatunek przydennej płaszczki występującej w Oceanie Spokojnym – od wybrzeży Afryki po Japonię. Należy do dużych płaszczek – dorosły osobnik osiąga średnicę talerza do 3 metrów przy masie nawet 150 kg. Zamieszkuje głównie wody przybrzeżne i rafy koralowe. W hodowli zamkniętej należy do trudnych gatunków. Powodem są nie tylko spektakularne gabaryty, ale również wymagania środowiskowe i żywieniowe. Do tego wiedza na temat gatunku jest niewielka, a fachowa literatura bardzo skąpa. W efekcie patelnica wstęgoogonowa nie jest częstym mieszkańcem ogrodów zoologicznych i oceanariów. W Europie tylko trzy z nich prowadzą hodowlę i żaden nie odnotował jeszcze narodzin młodych.

Świadomie, z wyboru hodujemy we Wrocławiu wiele mało poznanych i zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt. To nasz wkład w ochronę bioróżnorodności na Ziemi. Planując Afrykarium, przewidzieliśmy również miejsce dla tych dużych płaszczek. Wiedzieliśmy, że to wyzwanie, ale ważne. Dzięki naszym obserwacjom dowiadujemy się o tym gatunku coraz więcej i dzielimy z innymi ogrodami. A narodziny młodych to krok milowy i sensacja na skalę światową. Literatura fachowa odnotowała wcześniej tylko jeden przypadek rozmnożenia tego gatunku w hodowli zamkniętej, w Australii – podkreśla Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.

Małe płaszczki zostały zauważone przez pracowników zoo 16 września podczas obchodu. Szybko zidentyfikowali małego intruza jako nowonarodzoną płaszczkę wstęoogonową o średnicy „talerza” około 30 cm. Łatwo było się domyślić, że skoro jest jedna, to pewnie są też inne, bo w miocie może być ich nawet siedem. Wezwany płetwonurek odnalazł jeszcze trzy inne osobniki ukryte w całym basenie Kanału Mozambickiego o pojemności 3,5 mln litrów.

Kiedy odłowiliśmy małe płaszczki i sprawdziliśmy ich kondycję, ogarnęła nas radość. Czekaliśmy ponad 6 lat, aż nasze osobniki dorosną i rozmnożą się – mówi Jakub Kordas, kierownik akwariów we wrocławskim zoo.

Małe patelnice odłowiono do mniejszego zbiornika na zapleczu, by były bezpieczne i by opiekunowie mogli mieć kontrolę nad ich odchowem. Jak podkreślają, pierwsze dwa tygodnie są kluczowe. Dziś, po tym okresie, można już mówić o sukcesie – płaszczki czują się dobrze, zweryfikowały menu, odrzucając skorupiaki na rzecz śledzi i makrel oraz zaczęły pokazywać niezadowolenie, rumieniąc się na spodniej stronie talerza! Będzie je można zobaczyć kiedy podrosną i usamodzielnią, by poradzić sobie z takimi sąsiadami jak inne płaszczki, rekiny. Tymczasem w zbiorniku Kanału Mozambickiego w Afrykarium możemy zobaczyć rodziców – Emilkę, Halinkę i Vedera.

 

Źródło: mat. prasowe / Foto: Zoo Wrocław