Obecnie Popowice przechodzą głęboką metamorfozę. Takim przykładem może być inwestycja mieszkaniowa Port Popowice, która ma zmienić oblicze całego osiedla. A czy jest jeszcze coś w tej części miasta na czym można zawiesić oko poza Magnolią oraz blokowiskami? Przyjezdny raczej nie znajdzie tutaj nic ciekawego, ale prawdziwy wrocławianin wie, jaka historia kryje się za nazwą tego osiedla, o której wam opowiemy w naszym artykule.

Popowici – tak notowano pierwszą wzmiankę o tej miejscowości w 1260 roku. Później, nazwę zmieniono wiele razy. W 1360 roku wieś nosiła nazwę Popowicz, a za 200 lat udokumentowano nazwę Pöppelwitz. Od roku 1897 wieś Pöpelwitz stała się częścią miasta Wrocław.

Obecna polska nazwa osiedla Popowice pochodzi od wyrazu pop, który w średniowieczu oznaczał kapłana w cerkwi prawosławnej i kościołach grekokatolickich. Świadczy o tym fakt, że na terenie Popowic niegdyś znajdowała się świątynia grekokatolicka, która została spalona w bardzo dawnych czasach. Aczkolwiek to nie koniec całej historii tego osiedla.

Ul. Bobrowa w 1925 roku

Według legend z XVIII wieku, na terenie wsi Popowic miał legowisko zbójnik Manduba wraz ze swoją bandą licząca 150 osób. Za swoje czyny nazywano go “Wrocławskim Janosikiem”. Rozbójnik wymuszał haracze od bogatych mieszczan Wrocławia i rozdawał te pieniądze biednym. Manduba uważano za największego i najsłynniejszego wrocławskiego bandytę w tamtych czasach. Nie wiadomo przy jakich okolicznościach Manduba został zdradzony, ale wiadomo, że zginął z ręki zdrajcy własnej bandy. Według legendy został pochowany na Dąbiu tak daleko, aby ludzie nie mogli czcić go jako swojego bohatera.

Można z pewnością twierdzić, że te legendy nadały aury tajemniczości tej okolicy, w związku z czym kilkadziesiąt lat po Manbudzie, wrocławianie, korzystając z pierwszych konnych tramwajów, chętnie zapuszczali się do Popowic na wycieczki.

Zobacz także: Co powstanie na Popowicach?

Tekst: Grzegorz Szein

Foto: Fotopolska