

W ostatnim czasie jeden z manatów mieszkających we wrocławskim ogrodzie zoologicznym przestał jeść. Mimo starań opiekunów, którzy zachęcali go do posiłków na wiele sposobów, zwierzę nadal nie jadło. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że manat zjadł kawałek materiału z kapelusza, który wpadł komuś z odwiedzających do basenu.
– Około trzech tygodni temu jeden z naszych manatów, samiec o imieniu Gumle, zachorował. Gumle po prostu z dnia na dzień przestał jeść. To był w sumie jedyny objaw, jaki Gumle zdradzał. On jednocześnie przez cały ten czas wykazywał zainteresowanie jedzeniem. Podpływał do sałaty, do swojej ulubionej kukurydzy czy buraków. Próbował je chwytać, wkładać sobie do pyska, ale w ostatniej chwili rezygnował – relacjonuje jeden z opiekunów.
Pomimo prób gotowania czy miksowania posiłków, manat i tak nie jadł. Postanowiono więc oddzielić go od grupy i przeprowadzić badania. Weterynarze pobrali krew do badań, zrobili zdjęcie RTG, a także zajrzeli do pyska zwierzęcia, ponieważ jednym z ich podejrzeń był bolący ząb.
Okazało się jednak, że pomiędzy zębami i w przełyku manata utknął kawałek materiału, który uniemożliwiał mu jedzenie. Materiał pochodził z kapelusza, który wpadł do basenu jednej z osób zwiedzających zoo, lecz nie zostało to zgłoszone żadnemu z pracowników ogrodu.
Gumle dochodzi już do siebie, jednak by uniknąć tego typu niebezpiecznych sytuacji w przyszłości, warto postąpić rozważnie i poinformować pracowników zoo, gdy jakiś element ubioru lub inny przedmiot wpadnie na wybieg.
– Jeśli na wybieg lub do basenu zwierząt wpadnie Wam część garderoby, plastikowe opakowanie, spinka do włosów, telefon, okulary lub cokolwiek innego, natychmiast poinformujcie pracownika ZOO. Może to być opiekun, pracownik ochrony czy kasjer. Takie przedmioty pozostawione na wybiegu mogą stanowić śmiertelne zagrożenie dla zwierząt! – apelują opiekunowie.
Foto: mat. Zoo Wrocław