W 1924 roku trzy dni przed wigilią na jaw wychodzą makabryczne zbrodnie Karla Denke. Uważany przez sąsiadów za „porządnego obywatela” obnośny sprzedawca okazuje się seryjnym mordercą, który przez lata produkował swoje wyroby z zamordowanych włóczęgów. Ale kim właściwie był Karl Denke?
O tym jak odkryto zbrodnie Karla Denke przeczytaj w poprzedniej części.

Młodość seryjnego zabójcy

Karl Denke był synem zamożnego rolnika, zamieszkującego w Kalinowicach Górnych – jednej z dolnośląskich wsi. Karl urodził się w 1870 r., co oznacza, że gdy popełniał samobójstwo w Ziębickiej celi miał już 54 lata.
Jeśli wierzyć ziębickiej gazecie Münsterberger Zeitung, Denke był w szkole jednym z najgorszych uczniów. Kiepsko się uczył oraz często wdawał się w kłótnie i bójki z kolegami. W wieku dwunastu lat Denke pierwszy raz uciekł z domu, jednak został złapany i przyprowadzony do domu przez miejscową policję. W kolejnych latach podjął jeszcze kilka takich prób, co może wskazywać na to, że relacje w rodzinnym domu Karla Denke nie były najlepsze.
Kiedy udało mu się skończyć szkołę podstawową, zaczął się szkolić na ogrodnika. Kilka lat później jego ojciec zmarł, ale ziemie odziedziczył starszy brat Karla. Ojciec zostawił mu pieniądze, za które Denke kupił gospodarstwo rolne. Nie miał jednak do niego ręki i wkrótce musiał je sprzedać. Wtedy postanowił kupić dom przy ulicy Teichstrasse 10 (dziś ulica Stawowa). Dom, w którym lata później miały rozegrać się niewyobrażalne zbrodnie. 

 

Pobożny sąsiad

Z początku Karl Denke utrzymywał się z wynajmu pokoi w swoim domu. Sam mieszkał w jednym z mieszkań na parterze. Przy domu Denke założył także ogród warzywny, a z plonów czerpał dodatkowe dochody. Z tego powodu sąsiedzi nazywali go czasem „rabarbarowym królem”.
Wszystko zmieniło się jednak kilka lat później, kiedy inflacja sprawiła, że Denke stanął na skraju bankructwa. Musiał sprzedać dom razem z ogrodem, wskutek czego stracił źródło utrzymania. Udało mu się zatrzymać jedynie swoje mieszkanie.
Szukając nowego źródła zarobku Denke postanowił zająć się handlem obnośnym. Pozwolenie dostał od ręki dzięki swojej nieskalanej opinii. Uchodził za człowieka bardzo spokojnego, ale też skrytego. Chwalono jego niechęć do alkoholu i innych używek. Przez wiele lat nosił krzyż na pogrzebach, pomagał bezdomnym. Tym ostatnim proponował nawet darmowy nocleg. Nieświadomi mieszkańcy Ziębic brali to wtedy za dobrą monetę…
Dziwi jednak fakt, że sąsiedzi nigdy nie zwrócili uwagi na dziwne hałasy dobiegające z mieszkania obok. Z ich relacji wynika, że nie raz widzieli, jak Denke wylewa krew z wiadra. Wiedzieli jednak, że ich sąsiad sprzedaje mięso, więc nie było w tym nic dziwnego.

Denke homoseksualistą?

Z opowieści sąsiadów Karla Denke i innych mieszkańców ówczesnych Ziębic wynika, że wielu uważało, że Denke był homoseksualistą. Podejrzenia te wywoływał dziwny purytanizm Karla Denke, oraz fakt, że proponował on nocleg innym mężczyznom.
Możliwe jest, że relacje na temat jego orientacji seksualnej są zniekształcone na skutek tego, że mieszkańcy Ziębic dowiedzieli się o jego zbrodniach. Kiedy Eric-Emmanuel Schmitt pisał powieść o Adolfie Hitlerze dostrzegł zdumiewiające nieścisłości w publikacjach na jego temat. „Każde dziesięciolecie produkuje swoją teorię na temat seksualności Hitlera. Zawsze inną. Zawsze perwersyjną[…]Wszystkie te teksty dążą jak zwykle do stwierdzienia: Hitler nie jest mną, w każdym razie nie jest taki jak ja”
Analogicznie w przypadku Karla Denke szok, którego doznali sąsiedzi, sprawił, że chcieli Karla Denke jak najbardziej zdemonizować. Często nadawano mu również miano kanibala, chociaż nigdy nie znaleziono dowodu, aby Denke jadł ciała swoich ofiar.

Wieprzowina bez skóry

Skórzane paski, szelki i sznurowadła – to asortyment Karla Denke. Ludzie chwalili sobie jego wyroby i chętnie od niego kupowali. Jednak obnośna sprzedaż to za mało, żeby się utrzymać. Z tego powodu Karl Denke często wybierał się do wrocławia, gdzie na targowiskach (między innymi w Hali Targowej) sprzedawał mięso pakowane w szklane słoje. „Peklowana wieprzowina bez skóry” – tak nazywał swoje produkty.
Dlaczego Karl Denke mordował ludzi? Czy tylko z powodów ekonomicznych? Może w tamtym czasie uważał, że to jedyny sposób, by utrzymać swój status społeczny? Albo, żeby w ogóle móc się utrzymać? Na te pytania trudno znaleźć odpowiedź, ponieważ zanim Karla Denke został w sprawie przesłuchany, popełnił samobójstwo.
Poza tym sprawę udało się wyciszyć do tego stopnia, że do końca dwudziestego wieku nie zaistniała już w debacie publicznej. Fakt ten może dziwić, tym bardziej że jeszcze w latach siedemdziesiątych znajdowano kości ofiar Karla Denke w pobliżu jego domu na ulicy Stalowej w Ziębicach.

O losach domu seryjnego zabójcy z Ziębic oraz o czarnej turystyce związanej z jego osobą przeczytacie w kolejnej części artykułu KARL DENKE – ZIĘBICKI HANIBAL LECTER

Tekst: Kamil Kuchta