Dawniej budynek był siedzibą niemieckiego, a potem radzieckiego wywiadu, następnie domem dziecka, a na końcu kapuściarnią. Budynek od lat jest opuszczony i popada w ruinę. Miłośnicy architektury chcą, by oficjalnie został zabytkiem. Ich zdaniem, tylko wpis do rejestru może uratować ten budynek.

 

Budynek w ok 1940 roku.

 

W książce adresowej z lat 40. pod adresem Grenzstrasse 6 figuruje nazwisko Kurta Geislera, który zajmował się kiszeniem kapusty. Z tego powodu do dziś budynek nazywany jest „kapuściarnią” lub „kwaszarnią”.

Po wojnie budynek zajmowali Rosjanie. Później znajdowało się w nim przedszkole i pomieszkiwali Romowie. Później urządzono w nim schronisko dla bezdomnych. Od kilku lat stan opuszczonego budynku się pogarsza. Padł ofiarą złomiarzy. Zawaliły się fragmenty stropu na poddaszu, w oknach powybijano szyby. 

W 2010 roku miasto wystawiło budynek na sprzedaż, jednak chętnych na budynek za 2,4 mln złotych nie udało się znaleźć. Według opisu przetargu przyszły właściciel może przeznaczyć nieruchomość na usługi, m.in. gastronomię, rozrywkę, wystawy, hotel, biura, obiekty sakralne.

W 2015 roku Towarzystwo Benderowskie i TUMW wspólnie zwróciły się do DWKZ z prośbą o wpisanie budynku przy ul. Popielskiego 6 na listę obiektów zabytkowych.

Mimo, że jest on w fatalnym stanie, to nadal widać, że to solidna, wartościowa architektura. I nadal można uchronić ten budynek przed ostateczną degradacją, a w przyszłości dostosować do niemal dowolnej funkcji – tłumaczą wnioskodawcy.

 

Link do mapy: TUTAJ

 

Foto: Fotopolska